Mieszkam w wysokiej wieży otoczonej fosą
Mam parasol, który chroni mnie przed nocą
Oddycham głęboko, stawiam piedestały
Jutro będę duży, dzisiaj jestem mały
Stawiam świat na głowie do góry nogami
Na odwrót i wspak bawię się słowami
Na białym czarnym kreślę jakieś plamy
Jutro będę duży, dzisiaj jestem mały
Mieszkam w wysokiej wieży, ona mnie obroni
Nie walczę już z nikim, nie walczę już o nic
Palą się na stosie moje ideały
Jutro będę duży, dzisiaj jestem mały
Stawiam świat na głowie do góry nogami
Na odwrót i wspak bawię się słowami
Na białym czarnym kreślę jakieś plamy
Jutro będę duży, dzisiaj jestem mały
Eternity has no bottom
It is the breath of a dying sun
Exhaling its icy last gasp
Above the pillars of the dark corruption.
Hanging low in the vast nothingness,
Symbol of destiny-mirror of ages.
Eternity is an illusion
Burning quickly away into molecular shadow
There is no measure of it; it's depth in endless
It is in the eyes of all who see.
Elusive, the antithesis of light devours life
And eventually, eternity shall endure
When all else has fallen to myth; and no dream is left to believe
Eternity is a dust, a churning sea of pale dementia
Burying, reaping beneath the ashen shroud of heaven.
Desolate father of all time
Awaits the final breath... and stands a lonely vigil
To greet you in the inevitable darkness once again
We fight
We rule
Symbols of depression
Don't will to conquer
Like borders obsolete
Species from the earth
Eradicate exterminate all
In the name of progress.
We call peace
These Islands collapsing
We burn, we rape, obliverate
Our conscience heavy
We take and take...
The silence collapsing.
No turning back
The damage is done
You can't choose life
No will to run
These Islands collapsing.
Our conscience heavy
We burn, we rape, obliverate
We take and take...
The silence collapsing
No turning back.
The damage is done
No will to run
You can't change life.